W związku z tym,że jestem tu nowy i to mój pierwszy wpis, serdecznie pozdrawiam i witam wszystkich forumowiczów. Zanim przejdę do rzeczy, opowiem krótką moją historię audio. Miałem w swoim posiadaniu amplituner unitra ZRK AT-9100, oraz kolumny ZgC60-8-670. Dźwięk bardzo mi się podobał. ''Syczki'' fajnie syczały, a niskie tony były naprawdę dobitne i wpadające w ucho.Sprzęt miałem od szkoły średniej....Jednak urosłem trochę,zarobiłem trochę grosza i myślę sobie; ''Czas na zmiany!!".
Sprzedałem więc moją składankę i zakupiłem coś, co mi poradzono; made in Japan. Yamahę ax-900. Podłączyłem, podgłośniłem i.... czar prysł.!! Grało bo grało, z komputera z kartą muzyczną, nawet znośnie, z cd średnio, a radio to jak jarmarczne bębenki..
Żona mówi; ''wyrzuć to i kup to co było wcześniej!!''
Wielokrotne wizyty na innych forach i porady; ''zmień kable na grubsze, zmień ustawienie pokoju, zmień pokój, prąd musi być z elektrowni wiatrowej itp''. Trochę sc-fi.
Po wielkich rozmyślaniach sprzedałem moje nowe kolumny (jbl es 90) i zakupiłem za poradą dali 850. Miały być cieplejsze i bardziej ''mniamuśne''. Niestety..dalej porażka..Wzmacniacz sprzedałem, kolumny zostały..
I tu prośba do was forumowicze. Jaki dobrać wzmacniacz do nich, by dźwięk z dawnych lat powrócił, a i żeby do rozwodu nie doszło...
W różnych lekturach czytałem, że taki dźwięk ciepły i ''mniamuśny'', taki jak niektórzy określają; ''miód na uszy'' potrafi się uzyskać tylko ze sprzętu vintage. Że żaden wzmacniacz nowszej generacji nie gra tak jak sprzęt z lat 70-tych i 80-tych..Prawda to?
Sprzęt vintage jak najbardziej mi się podoba, tylko zupełnie nie wiem z jakiej strony go ugryźć...
. Z góry dzięki za podpowiedzi.